Najazd Hunów: Fala trzecia

Yo, wracam do świata żywych. 
Szczęśliwa, że skończyły się te głupie święta (w tym okresie, zawsze zmieniam się w przebrzydłego Grincha) i że mam chociaż chwilę wolnego czasu, wreszcie mogłam zająć się ogarnięciem nowych kucyków, które jakiś czas temu trafiły do mojej kolekcji. 

Wpis dedykuję mojej szanownej dealerce, która przysłała mi te wszystkie, jakże piękne okazy z serii G2. 

Dziękuję Ci droga J.K. za  prześliczną Ivy (Magic Motion Friends 1997). Byłam ogromnie zaskoczona, widząc że... Ivy ma koronę! Tego się nie spodziewałam i przyznam, że była to chyba najmilsza rzecz, jaka przytrafiła mi się w ostatnim czasie. Dziękuję jeszcze raz! <3
Od zawsze chciałam mieć tą Ivy. I wreszcie ją mam. I jest idealna. I jest... jest... 
Piękna, jak Hugh Jackman w oceanie. 
Dlatego też, zrobiłam jej ozdobny naszyjnik, kolorystycznie pasujący do korony.



A teraz, Panie i Panowie... Pozwólcie, że przedstawię Wam pewną zacną damę, której to, najpewniej byście się u mnie w ogóle nie spodziewali. Oto... Buttercup we własnej osobie! :D


Zarzekałam się, że nigdy nie kupię żadnego kucyka mającego ten dziwny, wyciągany ogon, który dotychczas kojarzył mi się wyłącznie ze wstrętnym korkiem analnym. Na szczęście, prawie wyzbyłam się chorych skojarzeń i mogę śmiało przyznać, że wyjmowany ogonek Buttercup, wcale aż tak bardzo nie przypomina monstrualnego duporozpychacza.
A sama Buttercup mnie zaczarowała i teraz jest jednym z moich ulubionych kucyków ^^

 
Słitczi fotczi dwóch, jakże urodziwych i utalentowanych czarodziejek, czyli Święty Graal w kolekcji Clever Clovera erotomana. Za każdym razem, gdy kuc spogląda na tę fotografię, w całym kucykowym świecie rozbrzmiewa jedyna, słuszna melodia: {KLIK}. I wtedy wszyscy wiedzą, że Clever Clover właśnie... PATRZY.


Dobra, trochę nawaliłam tych koralików... Ale, żeby nie było - gumka z zawieszką, którą ma Buttercup, to akurat jest z Rossmanna. Chciałam, żeby wszystko wyglądało ładnie, jednak wyszło chyba dość tandetnie i niechlujnie. Może trochę przesadziłam z tymi świecidełkami, czy coś, idk.


Baby Swirly, czyli następny z moich wymarzonych okazów. Wprawdzie ma odrobinę rdzy u nasady ogona, nieco przetarte kopytka i brakuje mu/jej/temu jednego kryształka w oku, ale i tak jest świetny/świetna/świetne. I w ogóle, Swirly jest uroczy/urocza/urocze, niestety marny ze mnie fotograf, więc tego uroku uchwycić mi się nie udało. Kto ma Baby Swirly, ten doskonale wie, o co mi chodzi. A kto nie ma tego gnojuska, niech wierzy mi na słowo - ten źrebak ma w sobie coś tak rozbrajającego, że od samego patrzenia człowiek się uśmiecha, serio.

W ogóle, tak sobie wymyśliłam, że Baby Swirly jest taki/taka/takie fajny/fajna/fajne, że ma dwójkę przydupasków, którzy nie odstępują jej/jego/tego na krok. Jak nietrudno zgadnąć, przydupaskami Swirly, są oczywiście Giggles i Wiggles :D



Następne kucykowe dziecię, to Baby Ocean. Nie wiem czemu, ale uznaję, że ten źrebak jest płci żeńskiej. Ocean byłaby w 100% idealna, gdyby nie jej jedna, jakże irytująca wada. Otóż, kucynka ma podcięte włosy w grzywie. Oczywiście zostałam o tym uprzedzona i doskonale wiedziałam, że biorę konika z wadą. Jakiejś tragedii z tymi włosami nie ma, ale trudno mi było zapleść warkocz xD No nic, może jak będę miała odpowiednie włosy i wystarczającą ilość wolnego czasu, to zrobię tej panience reroot.
A poza tym, wszystko jest git marycha. Ciałko i oczy gumowego stworka, są w doskonałym stanie, więc się cieszę. Ach właśnie, te ślipia... Wielkie, błyszczące ślipia... One hipnotyzują.


Silver Swirl i Light Heart - dostałam je za darmo, ze względu na ich stan. Nie mam bladego pojęcia, co za mały potwór je tak wymolestował i co gnieździło się w głowie tego dzieciaka. Jak widać na załączonych obrazkach, kucyki wymagają solidnej odnowy. Chcę dać im drugie życie i nowe wcielenia. Przypuszczam, że zajmę się nimi w lecie, lub nawet jesienią. Jednak, co się odwlecze, to nie uciecze - na każdego kucyka przyjdzie pora.



 ~~O~~

Kucyki G3, chyba na dobre zagościły w mojej kolekcji. Nie przepadam za tą generacją, jednak są okazy, które nawet lubię. Byłoby ich w tym poście więcej, gdyby dotarły do mnie wszystkie paczki. Ale nieeeee... Kilka musiało się zdematerializować w tajemniczych okolicznościach i oczywiście nikt nic nie wie -.-''
Jakiś czas temu, znalazłam ogłoszenia z Hidden Treasure i Sapphire Shores. Miały być idealne, ja zdecydowałam się je kupić i... Wyszło jakoś tak... Nie teges, ekhm...

Na pierwszy ogień idzie wielkie, róóóóózioooooweeeeee prosię, czyli Hidden Treasure. Wkurza mnie jej imię, więc roboczo, postanowiłam nazywać ją Christine.


Tak więc, ktoś obciął Kryśce trochę roszoffych kłaków wyrastających z głowy. I żeby one były delikatnie podcięte, ale nie! Przecież trzeba było je upieprzyć tuż przy gumowym ciałku. Żeby było kuźwa elegancko -.-'
Poza tym, różowa pokraka jest w miarę spoko.  Podoba mi się kolor jej oczu. I wystający znaczek też. Według twórców, pewnie miała to być zwykła gwiazdka, ale ja mam w głębokim poważaniu to, co autor miał na myśli i wszystko interpretuję po swojemu. Zatem, według mnie - pegaz nosi na dupsku zmutowaną rozgwiazdę. Ot, przebrzydła szkarłupnia jakoś wylazła z wody, przyrosła do kucyka i tak na nim pasożytuje radośnie.


Sapphire Shores wzięłam głównie ze względu na znaczek. Ta muszla spodobała mi się do tego stopnia, że nie potrafiłam się opanować. Niczym czystokrwisty gimb powiedziałam se "YOLO" i kupiłam kucyka xD


Zaplecione w drobne warkoczyki włosy konika, kojarzą mi się z jakimiś morskimi algami. Początkowo, miał być jeden, gruby warkocz, ale niestety, kłaki są nierówne, jakby podcięte i nic ładnego z tego mi nie wyszło. Obecna fryzura Sapphire Shores miała być tylko gorszą opcją, a jednak wyszło lepiej, niż się spodziewałam.


~~O~~
Ok, na dzisiaj koniec. 
Kucyki z następnej fali, przygotowują się do ataku.

Świąteczne najlepszości dla wszystkich!

Życzę Wam, Drodzy Czytelnicy, wszystkiego dobrego. Standardowo - szczęścia, zdrowia, udanego wypoczynku, świętego spokoju i czego tam sobie jeszcze zamarzycie w te święta.
Sorry, nie jestem dobra w składaniu życzeń, świąt też nie obchodzę, ale... To co napisałam, jest szczere ^^

Bolączki pedantycznej larwy

Czas na wylew frustracji.
Stosowny podkład muzyczny: {KLIK}
Dzisiaj sobie ponarzekam. 
Bo mogę.

Pisiont tffarzy Zamaskowanej bestyi xD
Wyobraźcie sobie, że pod powłoką ogarniętego człowieka, kryje się sadystyczna kreatura o arcy cholerycznym usposobieniu; nieprzyzwoicie pedantyczny stwór, który widząc, że coś poszło nie po jego myśli - czuje najprawdziwszą w świecie żądzę krwi. To jest właśnie moja druga natura i niestety, nie zawsze potrafię ją ukryć przed światem. Przekłada się to również na tak mało istotne kwestie, jak zbieranie głupich koników z gumy :D

Uprzedzam - poniższy bełkot jest dla osób cierpliwych i obdarzonych wysoką odpornością na cudzą głupotę.

I. PANIE KIEROWNIKU!!! USTERKA!!!
Czyyyyliiiii.... Wszystkie mankamenty kucyków, które mam w kolekcji.
#1  Przebarwienia na Star Swirl. 
Nawet nie chcę myśleć o tym, jak doszło do ich powstania. Świadomość tego, aż boli. W każdym razie - biedna kuca, na całej lewej stronie ciała, ma ciemne, szarawe plamy. I właściwie, gdyby nie te cholerne plamy, to kucyk do tej pory, wyglądałby jak fabrycznie nowy.
To jest moja pierwsza, wymarzona Star Swirl i mimo skaz, których zaakceptować nie potrafię - nie mam zamiaru się jej pozbywać. Poczekam do lata - może uda mi się coś zdziałać, nacierając poniacza wodą utlenioną w kremie i wystawiając go na intensywne, słoneczne światło.
#2 Nieco wytarty znaczek i brak jednego kryształka w oku u Petal Blossom. Normalnie... Krew mnie zalewa, gdy na to patrzę.
#3 Niedawno, wstawiałam nowy kamyczek w oko Secret Tale. Wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdyby tylko coś nie poszło nie tak... Nowy kryształek był w idealnym kształcie, rozmiarze i kolorze, tylko, że... Po wstawieniu w ogóle nie błyszczy. I teraz, kuca wygląda, jakby miała w oku ciemny, szklany bąbel. Spieprzyłam to - i dlatego jestem zła. Najwyraźniej, będę musiała usunąć wadliwie wstawione szkiełko i na jego miejsce wetknąć nowe.
#4 W przypadku Eve, od wytartego znaczka i ohydnie podciętego ogona, bardziej drażni mnie tylko... Brak kilku pasem włosów w grzywie. Na samą myśl o tym, trafia mnie najjaśniejszy szlag. Grzywa wyglądała idealnie; lśniące, miękkie i długie włosy - nic tylko zaplatać! Aż tu, zauważyłam cztery puste dziurki, tuż nad nasadą szyi. I po co ktoś kucowi te kłaki wyrywał? Będę musiała ubytek uzupełnić, tylko nie wiem, czy gdzieś znajdę nylon we właściwym kolorze. Może gdybym miała pod ręką odpowiedni materiał do naprawy, byłabym mniej zła.
#5 Grzywki u Giggles i Wiggles. Wszystko wyglądało doskonale, póki nie porównałam ich grzywek, z grzywką u innego poniaczowego dzieciaka. I w tamtym momencie, nastąpił szok. Grzywki Giggles i Wiggles, są... za krótkie. Aktualnie, próbuję przejść nad tym do porządku dziennego.
#6 Podcięty koniuszek pasma włosów u Sapphire Shores. Ja wiem, ja wiem, że to niby nic i w ogóle nie ma się czym przejmować. Ale dla mnie, to istna tragedia xD Prawie tego nie widać ale i tak mnie to kłuje w oczy. Nawet jak tego nie widzę, to i tak to widzę xD
#7 Widok łba Hidden Treasure, działa na mnie jak płachta na byka. To wszystko przez podcięte włosy tuż nad czołem. Cieszyłam się, że nadciągnął kuc w idealnym stanie, a tu taki zonk! I nieeeee, nie że trochę przycięte. Ktoś radośnie upierdolił dwa pęki włosów, tuż przy samym gumowym ciałku ^^. 
#8 Spód nóg różowej Celestii, jest umazany czymś złotawym. Najpewniej to lakier do paznokci -.-'''

II. JANUSZU, ZBIERAJŻE SIĘ! CZAS COŚ OPCHNĄĆ!
#1 Tragiczne ceny, tragicznego towaru.
Ja naprawdę rozumiem, że każdy chce zarobić i nie mam nic przeciwko temu! ^^ Ważne, żeby hajs się zgadzał i to jest jak najbardziej ok, ale... No bez przesady.
Jeśli koniki są w idealnym stanie - to jestem skłonna wyłożyć na nie pewną kasę. Jednak nie ogarniam, gdy ktoś sobie życzy chorych pieniędzy za gumowe konie, bo w końcu, to jakże cenne unikaty są! Nieważne, że te cenne unikaty wyglądają, jakby zostały wyciągnięte z przepastnej gardzieli naczelnego lachociaga galaktyki. Liczy się tylko to, że cenne unikaty są cennymi unikatami, cenniejszymi od innych cennych unikatów, które są jakże cenne.
Liczne przebarwienia? Ubytki w ciałku? Obcięte kłaki? Powycierane znaczki? Brak kryształków? Kołtuny? Kto by zwracał uwagę, na takie drobnostki! ^^ Grunt, że to unikaty. Grunt, że takie cenne.
#2 Zdjęcia robione w taki sposób, żeby nie było widać wad towaru.
Myślę, że wiadomo o co chodzi. Czasem, koniki ustawione są tak, żeby nie było widać ich uszkodzeń. Jeśli sprzedający zgadza się przesłać więcej zdjęć, na których będzie wyraźnie widać, co ewentualnie jest nie tak - to w porządku.
Tylko czasem, sprzedający lubi strzelić focha - bo jakim prawem, osoba zainteresowana w ogóle śmie poprosić o dodatkowe foty. Karygodne panie, karygodne! :D
Na szczęście, sytuacje gdy ogłoszeniodawca jasno daje do zrozumienia, jak wielce obrażony został taką prośbą, to rzadkość. Większość sprzedających z którymi mam styczność, to mili, uczciwi ludzie, którzy chętnie podsyłają dodatkowe fotki.
#3 Kiedy sprzedający nieco mija się z prawdą.
Pytam - czy kuc nie ma podciętych włosów, bo gapię się na te zdjęcia, ale nie wszystko widzę. Dostaję informację zwrotną, że kuc ma włosy długie - jak od nowości. No to, cała szczęśliwa zamawiam gumową poczwarę i z niecierpliwością czekam na przesyłkę. Kiedy upragniona paczka trafia w moje łapska - natychmiast ja otwieram, niemal kipiąc dziecięcą radością i... Czar pryska. Kuń ma kłaki obcięte i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej.
Wychodzi na to, że dałam się zrobić w jajco, ktoś zarobił na mojej głupocie, a mi... Mi pozostaje tylko pociąć się krasnalem ogrodowym, a przedtem, ze zgryzoty - objeść drzewko szczęścia ze wszystkich ozdobnych kamyczków.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wystawiający to też tylko ludzie i nie są w stanie wszystkiego dostrzec, no ale na litość boską... Jeśli poniacz na przykład nie ma dajmondów w ślipiach, to na żywo, takie rzeczy od razu widać (na zdjęciach - niekoniecznie).

III. INNE KWESTIE, NIEWĄTPLIWIE MAJĄCE WPŁYW NA DALSZE LOSY WSZECHŚWIATA
#1 Brak czasu.
Doba jest za krótka, ja nie mam życia, więc... Lata świetlne miną, zanim zacznę jakieś porządne rerooty i repainty. Cały ten cyrk musi zaczekać.
#2 Niedokończone historie.
Jeśli coś zaczynam, to muszę to skończyć. No po prostu muszę i już. A jak nie mogę (i to z przyczyn niezależnych ode mnie) - to dostaję fizia.
#3 Dłuuuuuuugie oczekiwanie na przesyłki. A w przesyłkach, jak wiadomo - świeże mięso kolejne kuce,  nowe materiały do ich odnowy i takie tam. Nigdy nie mam pewności, czy coś, za co cholera zapłaciłam, w ogóle do mnie dotrze. Moja poczta żyje swoim własnym życiem. I nikt nigdy nic nie wie.
#4 Brak poszukiwanego towaru.
Zdobycie właściwych włosów do rerootu i farb potrzebnych do repaintu, to nic nadzwyczajnego. Gorzej jest z doborem kryształków do oczu poniaczy z G2 i znalezieniem sreberek, którymi można poprzetykać nylonowe kłaki.
To właśnie brak odpowiednich materiałów, jest jednym z czynników, które niekiedy uniemożliwiają mi dokończenie odnowy danego okazu.
____________________________________
Ok, będzie tego dobrego.
Jak ktoś dał radę to przeczytać i w międzyczasie nie zasnął/porzygał się/zajął się czymś lepszym (niepotrzebne skreślić), to moje gratulacje.

Najazd Hunów: Fala druga

Zdjęcia są kiepskiej jakości, ponieważ robiłam je cegłą (była jeszcze gorąca, bo kradłam ją z pieca stojącego nieopodal glinianki).
Dzisiaj, zaprezentuję koniki na tle idiotycznych kwiatków. 
Tym razem, wrzucam głównie poniacze z serii G3 - stanowią one większość (83,33%) prezentowanych dzisiaj okazów.

~~O~~ 

Nie lubię różowej wersji Celestii, jednak ten model stanowi wyjątek. Jak dla mnie - może być. W ogóle, zastanawiam się, skąd pomysł na różową Celestię. Przecież w komiksie i kreskówce, kuca jest biała...
Przechodząc do kwestii bardziej przyziemnych - Molestia miała być w stanie idealnym i na zdjęciu z ogłoszenia, tak też wyglądała. Normalnie, kucyk bez skaz, doskonałość w najczystszej formie. 
Tylko, że nie. 
Na zdjęciach które zrobiłam, można dostrzec przebarwienia kucyka, głównie - w dolnych partiach nóżek. Jest również jeszcze jedna rzecz, której nie widać, mianowicie - kopytka, które od spodu pomalowane są czymś złotym. Nie wiem, czy to lakier, czy marker, czy co tam innego, ale będę musiała to usunąć. Poza tym - wszystko jest git marycha.


Bardzo, ale to baaaardzo lubię białe koniki. Dlatego też, nie mogłam powstrzymać się od zakupu Cute Curtsey. Nie widzę w niej niczego nadzwyczajnego. Ot, taki sobie, zupełnie zwykły kucyk. Przyjemny dla oka, ale szału nie robi. Niemniej, dobrze ją mieć w swojej kolekcji.
Z grzywą kucynki wszystko jest w porządku, choć wiem, że na zdjęciach, fryzura może wyglądać nieco dziwnie. Ponieważ jakość foto jest kiepska, to już tłumaczę, jak pokrzywdziłam konika. Otóż... Cute Curtsey ma po prostu bardzo ciasno związane włosy. Bujna kita wygląda jak włochata narośl na jajcu, ale mnie to się podoba :D


Ogromną słabość, mam również do intensywnie fioletowych koników. Właśnie dlatego, poszukiwałam jakiejś ładnej, zadbanej Fizzy Pop. I oto jest! :D Przeszła zwyczajne zabiegi - mycie, oraz nacieranie włosów odżywką. Ponieważ sreberka w grzywie i ogonie były dość powyginane, musiałam użyć prostownicy. Efekt jest w miarę ok.


Do stada, dołączyła również Wysteria V. Dłuuuuuuuuugo nie mogłam się do niej przekonać. Kaskada kwiatków na jej nóżce, kojarzyła mi się z jakąś paskudną, dziwnie wyglądającą chorobą skórną. W końcu się przemogłam i... Jestem zadowolona. Zdecydowanie nie uważam tej kucy za najpiękniejszy okaz, jednak ma ona w sobie coś fajnego. Może to te kwiatki, do których się przekonałam? A może to te miękkie, lśniące włosy, których nie mogę przestać macać? xD


Chciałam mieć Tropical Surprise II. No i mam.
Chciałam, żeby była bardziej tropikalna, niż ustawa przewiduje. No i jest. 
Chciałam jej zrobić naszyjnik z mini kwiatów hibiskusa. No i chuj. Nie mam takich (ale jak gdzieś je znajdę, to kupię i nawlokę na sznurek).
Ostatecznie, po prostu zaplotłam TS włosy. Ogon udało mi się umotać w kłos i teraz, przypomina mi on jakiś egzotyczny liść. 


Na sam koniec - Rainbow Dash III. Normalnie, nawet nie zwróciłabym na nią uwagi, jednak spodobała mi się ta cieniowana syra. No i oczyska. Nie no, w sumie ładny z niej pokurcz.


~~O~~
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że przy następnej fali, będę mogła zaprezentować głównie okazy z serii G2. Jednak... Cholera wie, co, kiedy i czy w ogóle do mnie dotrze.

Szczęśliwy grzybek

Raczej nie chciałam wdawać się w dyskusję z Anonimem, który od pewnego czasu mnie tu nawiedza. Zauważyłam jednak, że Anonima nurtuje pewna kwestia (problem natury filozoficznej), a ja, czuję się zobowiązana, aby ją wyjaśnić. Może dzięki temu, Anonim wreszcie będzie mógł spać spokojnie.


Otóż, drogi Anonimie... Nie wiem jak moi czytelnicy, ale ja... MAM.


Maślak ten, lubi siadać mi na ramieniu, gdy ślęczę przed monitorem w poszukiwaniu kucyków. Jak widać, jest to maślak w majtkach, jednak... Nie są to takie znowu zwykłe gatki. Maślak mój gardzi figami i z równie wielką niechęcią, spogląda na bokserki.
Mój hodowlany maślak, nosi tylko stringi. Jak sam mówi - w pozostałych rodzajach bielizny, czuje się on dość niekomfortowo.

Neonowe chmury

Ludzie, jak ja nienawidzę niedziel... Yyyych. I w dodatku, jestem chora -.-' Zazwyczaj nie mam czasu na takie pierdoły, no ale, skoro już dopadło mnie jakieś grypsko... Postanowiłam zrobić szablon - tak neonowy, że aż oczojebny.
Dodam, że na moim blogu, szablony będą się od czasu do czasu pojawiały. Rzadko - ale zawsze jednak xD
Gdyby ktoś chciał sobie takowy zainstalować, to poproszę o info w komentarzu, albo na maila (plaguedoctor1011@gmail.com). Ogólnie, dla chętnych, próbowałam zrobić przycisk instalacji prosto z bloga, jednak drobne problemy z zasięgiem (serio, internet muli mi koszmarnie, a komputer ciągle łapie lagi), nie pozwoliły mi na ogarnięcie tego. Dobra, kiedyś się tym zajmę. Yo.

PODGLĄD SZABLONU: {KLIK}

Najazd Hunów: Fala pierwsza

Bardzo chciałam mieć pewne dwa koniki G4, z serii Rainbow Power. Nie orientuję się, czy są jeszcze w sprzedaży, w każdym razie - wiem, że na stronach z ogłoszeniami, pojawiają się dość rzadko. Udało mi się dorwać piękne okazy (w niestety, ale już nie tak pięknych cenach).

Molestia była jeszcze fabrycznie zapakowana! Ach, cóż to za radość, móc dobrać się do świeżego, jeszcze nietkniętego towaru (dobra, wiem, wiem, że to dziwnie brzmi xD). Awww, serio, jaki ja miałam zaciesz, rozbrajając to opakowanie :D


W ogóle, to nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego Celestię zawsze robią smuklejszą i wyższą od Luny? Przecież Luna też jest całkiem spoko. Mogłaby mieć figurę Celestii, bo czemu nie? 
Szkoda mi tej biednej Luny; zawsze jest pokrzywdzona przez twórców i producentów xD Mimo że przy Celestii wygląda jak prosiak, to jak dla mnie i tak jest bardzo ładna. 

 

Niestety, cała radość ze wszystkich moich przesyłek, została zepsuta. Wspominałam już, o drobnych problemach z wysyłką tych bezcennych unikatów z serii G2, nieprawdaż? No właśnie.
Więc, nie dość, że paczka przyszła z wieeeeeeeeelkim opóźnieniem (ostatecznie, sprzedający łaskawie wysłał priorytetem), to na widok zawartości, moja reakcja wyglądała mniej więcej tak:

I nieee, bynajmniej nie było to zaniemówienie z zachwytu. 
Na widok tego, za co aż tak przepłaciłam, poczułam, że zaraz trafi mnie najjaśniejszy szlag. Dosłownie.
No więc, dałam po dwie dyszki, za każdego konika + coś koło zł za przesyłkę. Cena wysoka, ale ok - stwierdziłam, że jakoś to przełknę, zwłaszcza, że od dawna polowałam na te koniki (chciałam je mieć od dzieciństwa). Dainty Dove, ach, boska Dainty Dove... Nawet, gdyby była dwa razy droższa, to pewnie bym na nią tę kasę wyłożyła.Tak. Aż tak bardzo chciałam mieć, to małe, gumowe gówienko. Przyglądałam się zdjęciu na którym była i - uznałam, że kuca jest w porządku. Szkoda tylko, że sprzedający nie powiadomili mnie o tym, że nie ma jednego kryształka w oku, za to, jest na niej kilka przebarwień -.-'''


Jednak, to jeszcze nic.
Prawdziwym obrazem nędzy i rozpaczy, okazała się być Sky Skimmer.
Zastanawiam się, czy to ja jestem przygłupia i mimo że przyglądałam się zdjęciu, to nie dostrzegłam wad kucyka? Czy to sprzedający ustawił koniki tak, żeby nie było widać ich mankamentów i nawet nie miał zamiaru o nich poinformować kupującego?
Patrząc na foto w ogłoszeniu, byłam święcie przekonana, że ogon Sky Skimmer jest tylko uniesiony i nastroszony... W życiu bym nie pomyślała, że jest tak beznadziejnie podcięty.  
Sądziłam, że za 20zł, to sprzedaje się kucyka raczej w dobrym stanie, nie?
Drodzy czytelnicy, mam do Was prośbę - spójrzcie na fragment tego zdjęcia i napiszcie, co o tym myślicie, ok?

 Używam tego fragmentu zdjęcia, na mocy prawa cytatu. Także, niczyjej własności nie zabieram. Źródło obrazka {tutaj klik!}
Ponieważ jestem wyjątkowo zła, to mogę być nieobiektywna. Według Was, ten ogon wygląda tam w miarę normalnie, czy widać, że jest ewidentnie podcięty? Generalnie, to chciałabym wiedzieć, czy w tym przypadku, mogę mieć pretensje tylko do siebie samej, czy raczej do sprzedającego, że zrobił mnie w jajo? Jak uważacie?

A teraz, patrzcie na Sky Skimmer. Grzywa jest chyba w porządku. Jednak ten ogon, uuugh... 
Kuca nie ma kryształków w oczach. Na ciałku, możecie dostrzec małe wgniecenie. 
Wyjątkowo mnie drażnią tego typu "szczegóły", a tym razem, moją irytację potęguje fakt, że sprzedający nie byli łaskawi (nawet "profilaktycznie") poinformować mnie o takich "drobiazgach".

 

Dobra, koniec mojego jojczenia. Swój wielki ból dupy, pójdę celebrować przy flaszce wódki i słoju kiszonych ogórasków.
Tymczasem, z tym koksem jdziem daley.

Spodziewałam się, że pierwszym kucykiem G3 w mojej kolekcji, będzie Lulabelle II. Niestety, mogę się z nią chyba pożegnać na dobre. Nie sądzę, żeby ta przesyłka jeszcze kiedykolwiek do mnie dotarła. Szkoda, ale nic na to nie poradzę. 
Na otarcie łez, mam Precious Gem od miłych ludzi :)
Kuca miała odrobinę potargane włosy, jednak na zdjęciu w ogłoszeniu było to wyraźnie widać, więc wiedziałam co kupuję. Tak wygląda zmęczony podróżą kucyk:


Wyobraźcie sobie tylko - gdyby one były żywe... Gdyby niektóre miały chorobę lokomocyjną... 
Wyłazi z koperty taki zblazowany kucyk - no wygląda, jakby miał kaca. Robi kilka chwiejnych kroków, po chwili puszcza pawia. Za przeproszeniem - rzyga dalej niż widzi. Z pyska, leje mu się strumień tęczy i magicznych iskierek, trwa to dobrych kilka minut. 
Wreszcie, kucyk przestaje haftować. Wypluwa ostatnie, galaretowate fragmenty tęczy, oblizuje zęby z resztek magicznych iskier, odwraca głowę w kierunku nowej właścicielki i mówi zachrypniętym głosem - Ej, mała, co się gapisz? - i po chwili, odkasłuje. - Masz szluga? Jarać mi się chce jak chuj...
Kucyk, czekając na reakcję nowej właścicielki (która oczywiście nadal stoi totalnie zdębiała i nie jest w stanie wydobyć z siebie żadnego słowa), mamrocze do siebie pod nosem - Nigdy więcej podróży z pocztą polską.

A przechodząc do rzeczy... Spośród wszystkich kucyków jakie do tej pory widziałam, Precious Gem ma chyba najdłuższe włosy. Ich rozplatanie i rozplątywanie, zajęło mi około godziny, ponieważ robiłam to bardzo ostrożnie, obawiając się, że niechcący mogę coś wyszarpać lub naderwać.  Na szczęście, udało mi się niczego nie zepsuć. Wprawdzie uważam, że mogło być lepiej, ale na chwilę obecną i tak nie ma tragedii. Włosy zostały rozczesane, umyte, natarte odżywką i wyprostowane.


Ponieważ grzywa i ogon Precious Gem mają się teraz całkiem nieźle, to bardzo bym nie chciała, żeby się skołtuniły - a o to bardzo łatwo, zwłaszcza, gdy są tak bajecznie długie. Dlatego też, PG ma zrobione warkoczyki.


A teraz najlepsze :D Dzięki Pani Julii K. (mojemu szanownemu dilowi), udało mi się zdobyć baby Flitter z G2! Jeszcze raz dziękuję za linka do tej aukcji! <3

Baby Flitter jest w stanie idealnym. Ma oba kryształki w oczach i włosy w nienagannym stanie. Wystarczyło źrebaka tylko umyć. 
Jakże ja lubię tego małego pędraczka - chyba najbardziej ze wszystkich, które mam w kolekcji. 
Nie wygląda pociesznie? :D

Co ciekawe, pozostała część kucyków które przyszły w paczce, to okazy śmieciowe, oczywiście z kilkoma wyjątkami.
Wśród całej masy dziwactwa, trafiła mi się Cherry Blossom II z serii G3! Kuca jest w świetnym stanie, a jedyne, do czego mogę się przypierdzielić - to ta mała rysa, na serduszku nad kopytem. Poza tym - wszystko jest idealne. Nie mogłam się opanować i pannie Cherry Blossom II zrobiłam iście mudżyńskie warkoczyki.


Następny kucyk, który przykuł moją uwagę to... TO COŚ.

Na początku, uznałam, że to brzydal, jakich mało.  A jednak, ma gnojusek swój urok. Nie przeszkadza mi nawet, że jedno ramię gwiazdki ma wytarte.
Serio, ostateczna cena była tak niska, że wręcz nie mam prawa strzelać fochów :D Tylewiele konika za 7,50! Toż to koszt wysyłki był większy xD
Włosy konika są w stanie fatalnym. Jakimś cudem je rozczesałam, a potem umyłam, natarłam odżywką i znowu zaczęłam czesać. Jednak jest coś (i chyba tego nie widać na zdjęciu), z czym nie mogę sobie poradzić. W grzywie kucyka jest coś, co wygląda jak płaty kleju, otaczające pojedyncze nylonowe włókna. Nie mogę tego usunąć żadnym sposobem O.O
Ach, jeszcze jedna kwestia. Konik jest podobny do tych z serii G3, jednak nigdzie nie mogę znaleźć wzmianki o takim modelu. Wiecie może co to jest konkretnie?

No i na koniec... Samo zło. Potwór z G3.5.Wstawiam go tylko po to, żeby na forum publicznym móc sobie napisać, jaki on jest nieskończenie brzydki.
Patrzcie więc na kreaturę. Jakie onyi ma to łebie niekształtne, jak zimjok ostatnyi, najgorszyi na polu, najbrzydszyi ze wszystkiech, co się toczą po tym nędznyjim świacie.
Chomicze ma onyi poliki, jakby tak kamijenie jakieś gromadził, coby pluć niemi w Bogu ducha winnych ludzi. Pluć niemi z impetem, żeby miały wyrzut, jak naboyi z karabina maszynownegoi; onyli musi miotać niemi... Jak szatan.
I patrzcież jak się cieszyi, skurwesyn parchaty. Jak odwułokyem zarzuci, to mu śmiercionośneji igły z dupy lecou. Oto minus pierwszyi kańij minus pierwszego jeźdźca apokalipsyji.
Wezwijcie pelikana, nich połyknie tegoż! A będziem wszyscyj uratowanyi.