Blah, blah, blah

1. Lulabelle II została wysłana, ale to chyba z pocztą jest coś nie tak. Póki co - nie dostałam żadnego awiza ani innego powiadomienia o ewentualnych problemach z przesyłką. Czekam więc dalej.
2. Kuce G2 (te bezcenne unikaty) które zamówiłam, zostaną wysłane dopiero jutro. W tym przypadku, zaczynam mieć drobne wyrzuty sumienia, bo sprzedającemu, za przeproszeniem - truję dupę niemal codziennie. I tak sobie pomyślałam, że może ja naprawdę za bardzo naciskam, a ci ludzie faktycznie mieli jakieś problemy np. techniczne? Cholera, nie mam za grosz wyczucia.
3. Zamówiłam wodno - brokatową Molestię  Celestię. Zapłaciłam za nią z góry, ale od kilku dni, jej właścicielka nie daje znaku życia. Nie dostałam informacji o tym, że kasa pojawiła się na koncie tej osoby, ani że paczka została wysłana. Mam mocno mieszane uczucia w tej sytuacji, jednak poczekam jeszcze dzień lub dwa.
4. Wygląda na to, że w tym miesiącu, przybędzie mi trochę więcej kucyków, niż przypuszczałam (o ile poczta polska niczego nie zepsuje). Wszystko fajnie, ale sama nie wiem, czy nie wkręcam się w to kolekcjonowanie aż za bardzo. W dodatku, całkowicie straciłam rachubę - nie mam pojęcia, ile tego wszystkiego ma do mnie przyjść. I czuję się z tym dość dziwnie - jakbym całkowicie straciła nad tym kontrolę.
5. Przylazł troll. Najpierw mu odpowiedziałam, ale później, się rozmyśliłam. Efekt? Troll nie ma ode mnie żadnej odpowiedzi i już jej nie dostanie. Myślę, że z tego powodu, troll pójdzie pociąć się mydłem. 
6. Ta mała szafeczka, na której stały sobie okazy moich poniaczy, niestety ich wszystkich już nie pomieści. Wnętrza mam urządzone wyjątkowo ascetycznie; lubię surowy wystrój i wychodzę z założenia, że im mniej - tym lepiej. Wszystko fajnie, tylko, że nie mam gdzie teraz postawić koników. Wygląda na to, że specjalnie dla nich, będę musiała zrobić lub kupić jakąś półkę.

Celestia

Pomysł na kucyki, u których część włosów jest z nylonu (czy czego tam innego), a część, to odpowiednio uformowany plastik - zupełnie do mnie nie trafia. Wyjątek, stanowi figurka Celestii, u której - o dziwo, plastikowe włosy w ogóle mi nie przeszkadzają.
Za serialową Celestią raczej nie przepadam (głównie, ze względu na jej charakter), natomiast komiksowa, wydaje mi się już nieco bardziej znośna. Właściwie, w Celestii podoba mi się tylko to, że jest smukła, ma wielkie skrzydła i inny kształt oczu, niż u całej reszty kucyków. Uważam, że gdyby pozostałe koniki z serii G4, pod względem wzrostu i budowy ciała były do niej w jakimś stopniu zbliżone, to ta seria, była by znacznie lepsza. No ale, ale... To tylko moja opinia.

Tak oto prezentuje się mój nowy nabytek. Jej czubki uszu, skrzydeł, oraz róg są nieco przybrudzone, jednak mam nadzieję, że jakoś to doczyszczę.
Jakość zdjęcia jest ciulowa, bo robione kartoflem.

Podejrzane...

Dziwna sytuacja.
Zastanawiam się - czy to uroki poczty polskiej,  czy kurier miał jakiś problem, czy najzwyczajniej zostałam zrobiona w jajo przez sprzedających.
Jedno jest pewne - coś poszło nie tak.

U pierwszego sprzedającego (początkowo, wydawał się bardzo spoko), zamówiłam Lulabelle II z G3.  Jedenastego listopada, przelałam tej osobie kasę za konika (oczywiście dołączając do tego koszt przesyłki), a ogłoszenie zostało przeniesione do archiwum. Do tej pory nie dotarła do mnie paczka, a sprzedający nie raczył odpowiedzieć na moją wiadomość. Mam nadzieję, że się odezwie.

U drugiego sprzedającego, zamówiłam dwa kucyki G2. Były dość drogie, ale udało mi się wynegocjować ceny odrobinę bardziej adekwatne. Zastanawiałam się jeszcze nad małym konikiem z G1, ale uznałam, że jest za drogi i odpuściłam. Pozostałam więc przy tych dwóch kucach z G2.
Od początku, jasno i wyraźnie pisałam, że na kuce z G2 jestem w 100% zdecydowana, ale to nie przeszkodziło sprzedającemu dopytać, czy ja się decyduję, bo on ma "kupca na wszystkie". 
Ogłoszenie tego sprzedawcy nadal jest i nie ma w nim informacji, jakoby kuce które zamówiłam, już zostały sprzedane.

Nie wiem, co mam o tym myśleć. Nie chcę nikogo posądzać o nieuczciwość. Po prostu się zastanawiam, co jest grane do cholery.
Grrr.

My Little Apocalypse


Dostałam dzisiaj kolejną przesyłkę, a w niej - pięć kucyków i drobne akcesoria. 
Na akcesoriach nigdy specjalnie mi nie zależało. Ot, takie tam drobiazgi. Aż tu... Przypadkowo znalazłam spineczkę gwiazdkę, która była w zestawie z Nightglow. Taka mała pierdółka, a jak mnie ucieszyła! Postanowiłam więc, że jednak zacznę zbierać również akcesoria od koników z G2. Niektóre dodatki były naprawdę fajne - jak na przykład korona od Star Swirl. Nie mam pojęcia, gdzie mi ta korona przepadła, a bardzo bym chciała ją znowu mieć.
No dobrze, ale elementy z zestawów, nie są głównym tematem notki, dlatego też, nie mam zamiaru się o nich zbytnio rozpisywać.

Wracając do samej przesyłki - na początek zaznaczam, że decydując się na zakup, miałam świadomość, że jej zawartość będzie w stanie, który określę jako niezbyt dobry. Uhm, uhm. Oczywiście osoby sprzedające uczciwie poinformowały mnie o mankamentach towaru.
W ogóle, ostatnio trafiam na sprzedawców, którzy są bardzo uprzejmi i naprawdę w porządku :D

Sorry bardzo za tragiczne zdjęcie; wiem, że od patrzenia oczy bolą. Po prostu wywaliłam zawartość paczki na swoją roboczą podkładkę i bezmyślnie pstryknęłam słit fotkę. W sumie, mogłam zrobić zdjęcia każdemu kucykowi z osobna, żeby przy późniejszym porównaniu, lepiej widzieć postępy w ogarnianiu koników. No ale niestety, tak się zajarałam faktem, że WRESZCIE do mnie ta przesyłka dotarła, że od razu pobiegłam do łazienki czyścić i czesać kuce :D

Dlaczego więc zdecydowałam się na zakup, skoro wręcz nie mogę zdzierżyć pewnych, ekhem, niedoskonałości u poniaczy? Skłoniły mnie do tego dwa czynniki - było tanio, a w dodatku jeden z kucyków, wyglądał na okaz, którego gorączkowo poszukuję. Byłam pewna, że dostanę wielce potarganą Princess Sapphire, a tu taki zonk! To jednak Eve xD No spoko, dla mnie to nie problem - Eve też chciałam mieć.
Problemem, jest coś innego, mianowicie - jej ogon. Wydawało mi się, że konik jest tylko potargany i sądziłam, że jakoś dam radę nad tym zapanować. No i rzeczywiście - wstępnie, jakoś udało mi się ogarnąć te kłaki, jednak ogon, ach ogon... ON. JEST. PODCIĘTY. 


Chyba żadne uszkodzenia kucyków nie drażnią mnie w takim stopniu, jak podcięte włosy. Szczerze tego nienawidzę. Czym ta biedna Eve sobie zasłużyła na obcinanie ogona? Kto  ją tak okrutnie wymolestował? I dlaczego? ;_;
No trudno. Nadl będę szukać idealnej Eve, tymczasem ta, którą mam... Zostanie wymolestowana jeszcze bardziej. Otóż - poddam pannę całkowitej wymianie włosów. Chciałabym umocować jej włosy w kolorze morskiej zieleni, poprzetykane bladoróżowymi sreberkami. Długość włosów planuję zrobić taką, jak u Princess Twinkle Star :D



Prince Clever Clover. Wzięłam go, bo na zdjęciu wyglądał w miarę dobrze i co ważne - jego włosy zachowały pierwotną długość. Udało mi się je rozczesać i doprowadzić do w miarę przyzwoitego stanu. Irytuje mnie brak większości sreberek w ogonie. Zastanawiam się, czy w ogóle nie usunąć wszystkich sreberek jakie jeszcze mu zostały i wstawić na ich miejsce nowych, w jakichś totalnie odjechanych kolorach *.*
Znaczek konika, również pozostawia wiele do życzenia, jest bowiem tylko trochę wytarty. Prawdopodobnie całkowicie go usunę i zastąpię jakimś motywem kosmicznym.
 Niestety, PCC nie miał również oryginalnych kryształków w oczach. Na ich miejsce, ktoś (bardzo nieudolnie) wstawił dwa, płaskie dżety. Ponieważ takie szczegóły wyjątkowo mnie denerwują, niezwłocznie musiałam się tym zająć. Usunęłam wadliwe elementy (nienaruszając przy tym warstw gumy) i zamówiłam nowe kryształki.
Aktualnie, kuc odpoczywa po pierwszej operacji okulistycznej. Termin następnej operacji, wyznaczony jest na... Za 1000000000000 lat ^^
I nieeee, PCC nie pójdzie leczyć się prywatnie, bo go na to nie stać, gdyż jest żulem (nie mógł wytrzymać z żoną, w efekcie popadł w nałóg hazardu i przegrał cały swój majątek). Tak więc, PCC jest zdany na moją łaskę lub niełaskę.




A teraz, psze Państwa, czas na...
HOMUNKULUSY.


Nie wiem, który to jest Giggles, a który Wiggles. W każdym razie - ogromnie się cieszę, że udało mi się dorwać te gnojuski. Były na mojej chciejliście ^^
Na tle pozostałych kucyków, obydwa źrebaki prezentowały się nad wyraz korzystnie. Ich ciałka pokrywały zabrudzenia, i drobne przebarwienia.  Wystarczyła im zwykła kąpiel i czesanie. Teraz, źrebaki znowu są piękne.

Trafiło mi się również Baby Sunbeam. On/ona/ono miał/miała/miało paskudnie potargane włosy. Myślałam, że nie uda mi się doprowadzić do ładu jego/jej/tego ogona i będę musiała wymienić go na nowy. A jednak, jakoś dałam radę. 
Sunbeam wygląda w miarę znośnie, szkoda tylko, że ktoś mu wydłubał jedno oko. Dłubanie musiało być naprawdę intensywne, gdyż w jego wyniku powstała dziura na wylot. 
No i jeszcze coś, dziwnego dosyć. Nie wiem czemu, ale Sunbeam strasznie mnie denerwuje. Pojęcia nie mam, co on/ona/ono takiego w sobie ma. Jednocześnie, gdy patrzę na ten jego/jej/tego łepek, to widzę ryj szczęśliwego ćpuna i niezmiernie mnie to bawi.


Na sam koniec... Grzebyk, który był w zestawie z Giggles i Wiggles!!! :D To chyba jeden z najładniejszych dodatków. Lubię ten odcień fioletu, no i te domki strasznie mi się podobają! *.* Dodam również, że to chyba największy, ze wszystkich grzebyków do poniaczy G2 jakie widziałam :D


To tyle na dzisiaj,
xoxo

Nowa lokatorka i takie tam, kucykowe różności

Od jakiejś bardzo miłej pani, kupiłam Sweet Berry z zestawu Magic Motion Tea Party (1998r). Kucyk jest w dobrym stanie i ma obydwa kryształki w oczach. Początkowo, Sweet Berry miała odrobinę potargane włosy i była lekko przybrudzona. Nie wymagała żadnych specjalnych zabiegów; wystarczyło ją tylko umyć i uczesać. Teraz, kucyk jest jak nowy.



Miałam wolną chwilę, więc zajęłam się dalszym doprowadzaniem do ładu włosów HMGR. Oczywiście nadal wisi nad nią widmo rerootu, ponieważ te cholerne kłaki doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Owszem, jest lepiej, ale jak dla mnie, jeszcze nie wystarczająco dobrze. Rozczesywałam te włosy, kilkanaście razy nasmarowywałam je odżywką, podgrzewałam na patelni i szybko schładzałam lodowatą wodą, prostowałam prostownicą i... Nadal nie mogę przywrócić tym kudłom pierwotnej świetności. O ile grzywa prezentuje się całkiem nieźle, to ogon ciągle jest szorstki i pozbawiony blasku.


Kilku kucykom, zrobiłam nowe fryzury.

Nie przepadam za pomarańczowymi poniaczami, jednak wyjątkiem jest Glittery Study (dzięki Ci, dilu!). Ten kucyk jest po prostu świetny - ma swój pomarańczowy urok. Zaplotłam więc tej piękności ciasne kłosy. Do twarzy jej, nieprawdaż?


Ivy z Basket Surprise (1998r), dostała nowe wstążki, które, jak sądzę - bardzo pasują do kolorów jej grzywy i ogona. Starałam się zrobić ładne kokardki, ale niezbyt dobrze mi to wyszło (zaczynam się zastanawiać, czy ja nie jestem upośledzona manualnie, czy coś).


Ogarnęłam również Clever Clover i Petal Blossom. Zaplotłam im warkocze, przy czym CC dostał spinki a PB wstążeczki. W sumie, ładna byłaby z nich para, nie? Znaczy, wiadomo, że Clever Clover miał być z Morning Glory, mają oni dzieciaka w postaci Baby Dew i tak dalej, ale... Czemu by nie stworzyć małego dramatu? Wymyśliłam następującą historyjkę:
Małżeństwo Clever Clover i Morning Glory, zostało zaaranżowane przez ich rodziców. CC i MG pobrali się z rozsądku, a nie z miłości. Od początku im się nie układało, ale próbowali ratować związek. Niestety i tak wszystko zakończyło się rozwodem, a opiekę nad dzieckiem, sąd przyznał Morning Glory. Od tej pory, Clever Clover całkowicie oddał się swojej pracy, ale córkę/syna/to coś odwiedzał kiedy tylko mógł.
W pracy, kuc poznał Petal Blossom. Doskonale czuli się w swoim towarzystwie, rozumieli się niemal bez słów i właśnie dlatego zostali... fuck buddies/sex friends/jak zwał, tak zwał.



Pamiętam jak bardzo się cieszyłam, gdy będąc dzieckiem dostałam Princess Twinkle Star. Zawsze o nią dbałam - dokładnie tak samo, jak o wszystkie moje inne kucyki. Dzięki temu, włosy PTS po dzień dzisiejszy wyglądają jak nowe. Ależ jestem z siebie dumna xD


W szale robienia warkoczyków, zaatakowałam również Wingsong I. Patrzcież na lachona - jakże elegancko się prezentuje :D 
A żeby kucykowe historie były jeszcze bardziej dramatyczne... Pomyślałam, że Wingsong I jest bez pamięci zakochana w Clever Clover, jednak wie o jego relacji z jej przyjaciółką - Petal Blossom. Wingsong I chce być lojalna wobec przyjaciółki, jednak obsesja na punkcie Clever Clover robi swoje. Wykończona nieustannym cierpieniem i udawaniem że wszystko jest w porządku, Wingsong I planuje zamordowanie Clever Clovera. Kucynka wierzy, ze gdy pozbędzie się faceta na którego leci - jej problemy emocjonalne natychmiast się skończą i wszystko wróci do normy.


Light Heart und Wingsong I. Light Heart, jako jedna z nielicznych wie o sercowych rozterkach Wingsong I, jednak nie zdaje sobie sprawy, z wagi problemu. LH bardzo próbuje pocieszyć przyjaciółkę i jest święcie przekonana, że potrafi poprawić jej nastrój. Jednak Wingsong I nie uśmiecha się dlatego, że bawią ją żarty Light Heart. Wingsong I uśmiecha się na myśl o morderstwie...


To miała być relacja typu friends with benefits. Przecież reguły zostały ustalone i wszystko jest jasne, nie? Dla Petal Blossom, to tylko seks. A Clever Clover się poważnie zakochał. Kuc zamartwia się dniami i nocami, bo nie wie jak wybrnąć z sytuacji. Po krótce - wkopał się facet. Teraz, wielce zmartwiony swoim obecnym położeniem - żali się Twinkle Star i prosi ją o porady.