Ja tu chyba czegoś nie rozumiem...

Od długiego czasu, mam "na oku" pewne ogłoszenie. 
Gdy je zobaczyłam po raz pierwszy, moja reakcja, wyglądała mniej więcej tak:
Princess Crystal? Awwwwww yeah :3 Wreszcie ją dostanę w swoje łapska!

Oprócz wymienionej wyżej panny, na sprzedaż jest także Sweet Berry, której całe ciało pokrywają roślinne wzorki. Trochę drogo, bo 29zł za sztukę, no ale dobra, kit z tym. "Niech stracę" - pomyślałam. I zdecydowałam się na zakup obydwu koników. 
Pierwszy raz, do autorki ogłoszenia napisałam jeszcze latem. I co? Brak odpowiedzi. Pisałam do niej znowu, ale na próżno.
Jestem łowcą cierpliwym, więc czekać potrafię naprawdę długo. Wtem! Ogłoszenie zostało zaktualizowane. Od razu napisałam wiadomość do Pani, która je wystawiła i wysłałam prośbę o podanie numeru telefonu. I znowu - zero reakcji. Napisałam więc do tej osoby na gg, ale to również na nic się zdało.
Nie wiem o co chodzi, ponieważ za każdym razem zwracałam się do tej Pani bardzo uprzejmie. Mail, na który mogłaby mi wysłać odpowiedź, jest ultra zwyczajny, więc nie mógł jej w żaden sposób zniechęcić.

Nikt nikogo nie zmusza do zamieszczania ogłoszeń. Jeśli ta Pani tak bardzo nie chce rozstawać się z konikami, to może po prostu nie powinna była wystawiać ich na sprzedaż. Nie mam pojęcia, dlaczego facetka mnie totalnie olewa.

16 komentarzy:

  1. Dodam,że i tak robisz uprzejmość tym ludziom. Bo za te ceny drugi sprzedawca raczej im się nie trafi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy robię im uprzejmość? Może tak, może nie. Wszystko zależy od punktu widzenia danej osoby. Owszem, dla mnie podane przez niektórych ogłaszających ceny, są trochę za wysokie. No sorry, ale to tylko uśmiechnięty kawałek gumy, hojnie obdarzony przez producenta nylonowymi kłakami. Jednak, dla sprzedającego taka cena może być adekwatna bo:
      1. Taka osoba ma ogromny sentyment do wystawianych przedmiotów i sprzedaje je, bo sytuacja życiowa ją do tego zmusiła (i takie przypadki absolutnie rozumiem).
      2. Taka osoba chce zarobić na naiwnych i jednocześnie bardzo pazernych klientach (i tego, bardzo nie lubię).

      Czasem sobie myślę, że sprzedawcy z punktu drugiego, mogą mieć mnie za takie naiwne, wiecznie uprzejme cielę. Ale szczerze - nie obchodzi mnie, co sobie myślą. I tak prawie nic nie kupuję i prowadzę dość ascetyczne życie, więc jak wydam kilka monet więcej na gumowego gnojuska, to nic się nie stanie. Ja nie zbiednieję, sprzedawcy też się nie wzbogacą jakoś znacząco.

      Usuń
    2. Tylko niech odpisują do cholery jak chcą zarobić. Samo się nie sprzeda.

      Usuń
    3. Ale po co? Oni robią przekazy myślowe, tylko my nie potrafimy ich odczytać :P

      Usuń
  2. ta data z 2 listopada jest chyba... od roku serio. Też się na nie czaiłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak w połowie tego roku, wydawało mi się, że była data nie 2 listopada, tylko któryś tam lutego. Mogę się jednak mylić. I dopiero niedawno, jak ponownie weszłam na to ogłoszenie, zobaczyłam, że jest 2 listopada. Więc, albo faktycznie ogłoszenie zostało zaktualizowane (czego byłam pewna), albo zawodzi mnie pamięć (co też jest całkiem prawdopodobne).

      Usuń
  3. Ale generalnie olewactwo sprzedawców to norma. Gdyby nie to miałabym co najmniej 10 kuców więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klienci się denerwują, a sprzedawcy tylko na tym tracą.

      Usuń
  4. Powiem wam tak, na początku mojego zbierania też byłam zajarana princess Crystal ale tak na serio to statystycznie pojawia się raz w miesiącu na jakimś ogłoszeniu. Ja już dorwałam trzy. Jedną swoją i dwie dla siostrzenic. A jeszcze była w kilku ogłoszeniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Princess Crystal, to ja się jaram od dzieciństwa. I przez tyle lat, nie udało mi się jej zdobyć ;_;
      Jak Ty te wszystkie Crystal wypatrzyłaś? *.* Do tej pory nie widziałam żadnej, ale ja mam ślepy umysł :P

      Usuń
    2. Jedną kupiłam w pudle z innymi kucami G2, G3 i G4, były w marnym stanie ale ogarnęłam, pudło kosztowało 30zł. Sprzedawca był z mojego miasta więc bez przesyłki. Drugą nabyłam ostatnio za 5zł również sprzedający z mojego miasta. Pani zgodziła się sprzedać mi 2 kuce 10zł. Bo wystawiała ileś tam sztuk za 15zł więc i tak jej się opłacało bo jeszcze odebrałam to osobiście. Swoją drogą bardzo miła Pani. Trzecia była w jakimś ogłoszeniu i w dobrym stanie. ale był cały zestaw i kontakt tylko telefoniczny. A nic innego mnie nie interesowało,więc uznałam,że o jednego kuca nie będę zawracać gitary. A moja pochodzi od kolekcjonerki. No i jeszcze to ogłoszenie o którym mówisz. Też się najpierw czaiłam ale zostałam ostrzeżona przed sprzedawcą i uznałam że 30zł+przesyłka to jednak za duża kwota jak dla mnie. Ale pewnie gdybym jej nie miała to bym kupiła. I też jestem przekonana, że ogłoszenie było odświeżane.

      Usuń
    3. Cóż, mogę tylko pozazdrościć szczęścia do Princess Crystal i normalnych warunków sprzedaży ^^ Zawsze to lepiej, gdy w sensowny sposób można pogadać ze sprzedawcą.
      A co do tego ogłoszenia - trudno. To osoba wystawiająca ma problem, nie ja. Bo ja, prędzej, czy później - znajdę sobie jakąś Princess Crystal. A ta kobieta - towaru nie sprzeda najpewniej nikomu.

      Usuń
  5. P. S. ładna szata bloga. Bardzo przyjemna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękuję bardzo. Starałam się, żeby nie było oczojebnie.

      Usuń
  6. ja też miałam już ze 3 Princess Crystal 😊 są dosyć często na aukcjach, a co do tych kucy to one stoją już z dobre 3 lata na tej aukcji 😱

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany boskie, to ja chyba źle szukam okazów Princess Crystal ;_;
      A ogłoszenie o którym pisałam, obserwuję prawie od roku.

      Usuń