Medicin, Wingsong I, Wingsong II

Jedna rzecz mnie zastanawia. Dlaczego Wingsong II, bardziej przypomina Medicin, niż Wingsong I?

Wymyśliłam pewną historię, która mogłaby to tłumaczyć...

Medicin i Wingsong I to siostry. Medicin była dobrą, spokojną i niesprawiającą żadnych kłopotów dziewczyną. Zawsze miała świetne wyniki w nauce, więc dostała się na kucykową akademię medyczną i tam skończyła wydział lekarski. Bardzo chciała zostać światowej sławy neurochirurgiem, ale była ograniczona ilość miejsc dla chętnych na tę specjalizację. I wszystkie te miejsca, oczywiście były już zarezerwowane dla spokrewnionych ze sobą, wysoko postawionych kucyków. Cóż, w świecie poniaczy nepotyzm ma się bardzo dobrze, wręcz kwitnie. Na domiar złego, zdając kucykowy LEP, Medicin tak się zestresowała, że nie napisała go zbyt dobrze (w kucykowym świecie, LEPu nie można poprawiać, BO TAK). I w ten oto sposób, biedna Medicin musiała zostać... PROKTOLOGIEM.
Niezmierzenie wielką gorycz, budził w kucynce fakt, że będzie ona zarabiać na życie, grzebiąc innym konikom w tyłkach i jelitach.
Sfrustrowana wizją swojej przyszłości, Medicin tłumiła w sobie ogromny żal do świata, jednak wśród rodziny i przyjaciół, zawsze była miłą i uprzejmą osobą. Doskonale grała rolę istoty zadowolonej ze swojego życia i życzliwej innym. Wszyscy bardzo ją lubili.
 Większość wolnego czasu, Medicin spędzała na budowaniu tajnego laboratorium, w piwnicy pod jej domkiem. Co ciekawe, ta piwnica właśnie była o tyle niezwykła, że znajdowała się w innym wymiarze, który "wykluł" się z umysłu Medicin.  To właśnie tam, pogrążająca się w coraz większym szaleństwie pani proktolog, robiła swoje koszmarne eksperymenty, tym samym, próbując zrekompensować sobie wszelkie życiowe niepowodzenia.

Co w tym czasie osiągnęła Wingsong I? Otóż - nic. Była narkomanką i pijaczką, która większość życia spędzała na odwykach, wdawała się w bójki i rozboje, miała na koncie kilka spraw w sądzie oraz wyrok w zawieszeniu za ciężkie pobicie innego konika, któremu dodatkowo ukradła najnowszego srajfona i trzysta polskich złotych.
Kiedy Wingsong I w miarę kontaktowała, zazwyczaj można było ją spotkać w parku. Lubiła przesiadywać nad małym jeziorkiem i tam karmiła kaczki. Piersią.
Jako, że ten widok budził powszechne zgorszenie, Wingsong I najpierw trafiła na komendę, a potem - do psychiatryka. Spędziła tam ostatnie lata życia. Zmarła podczas ataku szału, wbijając sobie w tętnicę szyjną skradziony Star Swirl konar (do szpitala, przemyciła go w tyłku).

Następnego dnia, w kucykowym świecie była oczywiście wielka afera, bowiem zwłoki Wingsong I w tajemniczych okolicznościach zniknęły ze szpitala. Jak nietrudno się domyślić - zwinęła je Medicin.
Oczywiście w kucykowych mediach aż wrzało, rodzice kucynki domagali się odszkodowania od zakładu psychiatrycznego i tak dalej, ale to nie ma znaczenia w tej historii.
Tymczasem, Medicin w zaciszu swojego laboratorium, walcząc z upływem czasu i postępującym rozkładem zwłok swej siostry... eksperymentowała. Aż w końcu, udało jej się przywrócić do życia martwe cielsko. W kolejnych etapach "pracy", Medicin maksymalnie upodobniła to ciało do siebie samej (bo taki miała kaprys) - między innymi, poprzez modyfikację znaczka (zniknął karmnik, pojawiły się ptaszyny). Niestety, Wingsong I nigdy nie odzyskała świadomości; nie działały żadne czary i zabiegi, słowem - nic! Dlatego też, Medicin wszczepiła do mózgu Wingsong I zmodyfikowaną świadomość swojego byłego chłopaka (przetrzymywała ją na pendrive, razem z pornolami).
Tak oto, powstała Wingsong II - teoretycznie pozbawiona uczuć wyższych, sterowana pilotem od telewizora, skrywana przed całym światem własność Medicin.
Medicin nigdy nie była nawet w kręgu koników podejrzanych o maczanie kopytek w sprawie zniknięcia zwłok Wingsong I ze szpitala.

8 komentarzy:

  1. Ja to skomentuje tak - http://archiveofourown.org/ :P
    Dużo radości, można dać upust wenie, należy tylko wybrać se fandom i voilà! ;)

    (btw. fandom My little Pony też tam jest. I są ff z kategorią E. I nie, nie czytam takowych ale upewnić się musiałam :P )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, znam to "miejsce" :D Od czasu do czasu, czytam opowiadania które się tam znajdują. Chciałam kiedyś coś napisać i tam wrzucić, niestety jestem za leniwa. Jeśli miałabym napisać jakieś opowiadanie, to pewnie byłoby patologicznie długie (i spędziłabym milion lat na poszukiwaniu błędów). Tymczasem tutaj, w notce po prostu wstawiłam bardzo okrojoną wersję historii, którą sobie wymyśliłam.
      Akurat fandom mlp mnie trochę "przeraża", jeśli chodzi o pewne pomysły niektórych wielbicieli poniaczy (muszę sprawdzić, czy istnieje coś takiego jak tentapony O.O).

      Usuń
  2. Naprawdę lubię Twoją Twórczość. Zawsze wywołuje u mnie uśmiech Jokera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :D Jeśli chociaż trochę Cię bawi, to tym bardziej jestem zadowolona.

      Usuń
  3. No przyznam twoja wyobraźnia nie zna granic :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję *.* Miło, że tak uważasz :D

    OdpowiedzUsuń
  5. haha, dopiero teraz przeczytałam całość xD

    OdpowiedzUsuń