Motywy tropikalne, po prostu kocham. Dlatego też, bardzo się ucieszyłam, gdy M. przekazała mi linka do ogłoszenia z tym kucykiem. Obejrzałam więc zamieszczone zdjęcia kucyka i uznałam, że wszystko jest z nim ok. Wydawało mi się, że wszystko jest w najlepszym porządku.
Tylko. Że. Nie.
Na przesyłkę czekałam z ogromną niecierpliwością. Do zawartości koperty, dobrałam się natomiast średnio łapczywie. Oczekiwałam, że zobaczę okaz przecudny, a tam, było... TO COŚ.
Na widok tak zniszczonego okazu, wymamrotałam pod nosem tylko bełkotliwe "yapijerdolełóóóóó", a papieros który trzymałam w kąciku ust "zwiędł" mi jakoś tak... Samoistnie (to się czasem u mnie zdarza).
Pina Colada zdecydowanie jest kucykiem po przejściach. Mimo to, nawet lubię ten okaz. Właśnie ten. Oczywiście sprzedam go lub zamienię, gdy znajdę ten sam model w lepszym stanie.
Wszystkie uszkodzenia kucyka, są podpisane i oznaczone na załączonych zdjęciach.
A tutaj, przedstawiam produkt końcowy przemian kucykowo - odnowicielksich.
W sumie, to nie zrobiłam nic specjalnego. Jak zwykle, kucyka czekało szorowanie i miał rozczesane, wyprostowane włosy. Nadgryziony fragment ucha najpierw został "amputowany". Następnie, "kikut" opiłowałam i wygładziłam w taki sam sposób, jak uszkodzone kopytko.
Trochę dał się podretuszować, ale po co ludzie tak niszczą ??
OdpowiedzUsuńNie wiem. Albo dano kucyka dziecku, które go tak pogryzło i wytarmosiło, albo trzymany był gdzieś w piwnicy i zajęły się nim szczury.
UsuńŻałuję tylko wydanych pieniędzy.