Nowe okazy - prawie z przypadku

Notka miała być wczoraj, z okazji pierwszego dnia lata. Niestety, moje plany spełzły na niczym i nie zrobiłam Bon Bon i Starlight Glimmer żadnej sesji wśród kwiatów ogrodowych, ani na łące, anie w ogóle nigdzie. W każdym razie, do moich dwóch okazów z wczoraj, dołączyła nowa towarzyszka G3 i kuce miały wspólną sesję na jednym z tych starych, odrapanych, metalowych pudełek, które tak bardzo lubię.





Starlight Glimmer
Od dłuższego czasu odkładałam jej kupno, ponieważ z wyglądu, kuca podoba mi się raczej średnio. Jednak z tego co pamiętam, SG w bajce była jednym z nielicznych bohaterów, których charaktery mi się spodobały (tak, tak, obejrzałam parę odcinków, zgadza się) - i właśnie dlatego, że polubiłam tę postać, w końcu zdecydowałam się na zakup figurki. 
Cóż - kucyk, jak kucyk. Wygląd tego okazu dupy nie urywa, ale tragedii też nie ma.





Bon Bon
...czyli taki sobie zwyklak. Wiele czasu upłynęło, zanim w końcu postanowiłam, że zgarnę również ten okaz. Jakos tak, nie byłam do BB przekonana, mimo że wręcz przepadam za kucyki o białych (ten okaz, ma je akurat w kolorze kości słoniowej) ciałkach i fioletowych włosach. No ale, skoro już cukierkowy konik znalazł się w zasięgu moich oślizgłych macek, to se kupiłam, a co tam. Majątku wszak nie kosztował.




Dainty Daisy
A to jest okaz, który znalazłam w sklepie z odzieżą używaną. Weszłam do tego przybytku, w celu kupienia dla mojego psa kilku pluszaków, które mógłby sobie radośnie mordować (młode owczarki niemieckie podobno tak mają). Ogarnęłam dla swojej szatańskiej stworynki całą siatę miśków, a dla siebie, wzięłam tego właśnie konika. Przynajmniej facetka nie patrzyła na mnie dziwnie - pewnie pomyślała, że kuc też jest dla zwierza (który to wylazł ze sklepu, trzymając w pysku wielkiego, zielonego łosia xD).
DD kosztowała mnie całe... 4zł! :D Jak na tę cenę, kucyk jest w całkiem niezłym stanie. Włosy całe, wszystkie kończyny na miejscu... Tylko łebek różni się kolorem od reszty ciała i z jednego oka odprysnęło trochę farby.




~~O~~

No a teraz będzie mniej różowo. Otóż nie wiem, czy przypadkiem jeden ze sprzedających na Allegro, nie zrobił mnie w jajco. Zamówiłam dużą Celestię - i to spory kawałek czasu temu. Przesyłki do tej pory nie otrzymałam, a kiedy pytałam sprzedającego o numer wysyłki, to niestety, ale do tej pory nie raczył odpowiedzieć. Pfff...

Kolejna "urocza" sytuacja polega na tym, że nie mogę się doprosić jednej pani o wysłanie mi kucyka. Najpierw się tłumaczyła tym, że ma dużo na głowie, a dzisiaj dowiedziałam się, że zapomniała i jutro na pewno pójdzie wysłać. Cóż, ode mnie - przypomnienie ma gwarantowane.

Wiem jedno - każdemu, komu zapłaciłam, będę truć dupę do skutku, niezależnie od tego, czy tak wypada, czy też nie.

8 komentarzy:

  1. Heeey! Sorka że dawno nie komentowałam ale miałam strasznego dola, bo mnie wyrzucili z policealnej...mialam byc kosmetyczką a teraz to nie wiem :/ale ciągle czytałam twój blog i poprawia mi nastrój... Zawsze jak mam dola. Dzięki że prowadzisz ten blog :) jesteś super, to jak piszesz i robisz szablony...:)

    Selene-chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłaś! Brakowało mi twojej patoli <3 Cieszę się, że mój 6|094$3|{ Ci się podoba aż tak ^^

      Usuń
  2. To na Allegro takie rzeczy się dzieją ?
    Facet zniknął ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Allegro, to dzieją się czasem takie cuda, że głowa mała. Osoba sprzedająca istnieje - w teorii. Lub w innym wymiarze.

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że kuce do Ciebie dojdą - na osłodę, sprzedający też mają na Allegro nie lada przeboje, wierz mi - na ten przykład, dziś ni z gruchy ni z pietruchy dostałam od jednej babki maila, że odsyła mi towar zakupiony uwaga, uwaga - MIESIĄC temu. Bez jakiegokolwiek uprzedzenia czy pytania czy w ogóle jest to możliwe, baba po prostu wysłała paczkę i postawiła mnie przed faktem dokonanym :D Nie mam pojęcia czy śmiać się czy płakać czy może kazać jej przywalić czachą w ścianę żeby klepki wróciły na swoje miejsce. Tadam, kurtyna opada. I moje witki też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale po woli tracę nadzieję, że jeszcze dostanę swój towar.

      Zachowanie tej paniusi z allegro, która odesłała Ci towar w tak chamski sposób, to najczystsza bezczelność. Ewentualnie złośliwość. Lub głupota. Ale to czasem trudno rozróżnić u ludzi. Niemniej, facetka powinna nieco się pochylić, wziąć pełen rozpęd i z całej pety przygrzać tym pustym łbem o ścianę. W to, że cokolwiek wróci w tym łebie na miejsce, to ja bym nie wierzyła. Niestety, ale nie dość, że głupota to największe kalectwo, to na dodatek, jest jeszcze nieuleczalna. Współczuję kontaktu z takim klyentęłmł, serio.

      Usuń
    2. Ta, odpisałam, że paczki nie odbiorę i najzwyczajniej na świecie wróci ona skąd przyszła - co jak co ale tak traktować się nie pozwolę. Sprzedałam pannie sukienkę, dość odświętną, więc podejrzewam, że cwaniara założyła ją na jakąś tam okazję a po fakcie stwierdziła, że fajnie byłoby w sumie dostać kasę z powrotem, bo ciuch stał się niepotrzebny ;)
      No nic, spodziewam się kontrataku w postaci pierwszego w mojej karierze negatywa ^^

      Usuń
    3. Ależ oczywiście. Rozumiem, że "klient - nasz pan", ale bez przesadyzmu no. Niektórzy kupujący czasem "odrobinę" się zapominają, niestety. Kurczę, nie wiem czemu, ale właśnie podejrzewałam, że chodziło o taką ubraniową sytuację. Ach, ten przeczuć xD W każdym razie, może jednak do dziuni coś dotrze i mam nadzieję, że nie okaże się być mściwą mendą.

      Usuń